Wcierka Jantar

Jesień i zima to dla mnie zdecydowanie najgorszy okres w roku. Zimno, ciemno, deszczowo i trzeba ubierać się na cebulkę. Jest to też najcięższy czas dla kondycji moich włosów. Wypadają garściami, a babyhair nie chcą się pojawiać. Po wieloletnim niszczeniu moich włosów farbowaniem od jakiegoś czasu interesuję się wszystkimi metodami ich naprawy. I tak w moje ręce trafiła szeroko komentowana wcierka Jantar. 

Producent obiecuje zahamowanie wypadania włosów, porost nowych i pogrubienie ich struktury. Czyli wszystko o czym marzy dla swoich włosów każda kobieta :). Skład jest bardzo długi, ale paradoksalnie, zachęcający. Znajdziemy tu rośliny pobudzające porost włosów m.in. jasnotę białą, sosnę, łopian, rumianek, rozmaryn, bluszcz, rukiew błotną. Do tego wyciąg z bursztynu, wzmacniający cebulki włosów. Jest tu też witamina B5, B3, E, A i biotyna. 

Niektóre z tych substancji mają właściwosci nawilżające, co może powodować szybsze przetluszczanie się włosów. Jest to jednak cecha osobnicza - niektórym włosy się przetłuszczają, a inne dziewczyny piszą wręcz o przedłużonej świeżości. 

Wcierkę Jantar stosuję juz miesiąc ok 3 razy w tygodniu. Włosy nadal mi wypadają, ale w porównaniu z tym co działo się rok temu, jest ich na szczotce o wiele mniej. Nie zauważyłam natomiast jakiejś niesamowitej ilości  nowych włosów, za to na pewno same w sobie są o wiele grubsze, co mnie bardzo cieszy. I tempo ich wzrostu zdecydowanie przyspieszyło. 

Uważam że jak na produkt za ok 12 zł, wcierka Jantar jest zdecydowanie warta miejsca na Waszej półce.

Jak narazie na porost włosów najlepiej u mnie działają maski z biovaxu. 1-2 razy w tygodniu i już po miesiącu widać mnóstwo babyhair. Polecam!!!