środa, 30 września 2015

Nisiros


Nisiros (Nisyros) zwiedziłam przy okazji wyjazdu na Kos. Na wyspę przybywamy promem i od razy ruszamy w kierunku miasta Nikia. Po drodze mijamy specyficzny krajobraz: cała wyspa jest pokryta kamiennymi tarasami - pozostałościami po uprawach winogron. Drogi, jak to w Grecji, bardzo kręte i wąskie, ale przynajmniej nie ma ruchu. Przy tylko 800 mieszkańcach, Nisiros jest oazą spokoju. 






Nikia jest miasteczkiem, w którym mieszka na stałe niecałe 50 mieszkańców. Zakochałam się zaraz po zobaczeniu pierwszej uliczki, a im dalej szłam tym bardziej nie chciałam stamtąd wracać. W centrum mieści się placyk , który zaliczany jest do najpiękniejszych w Grecji. 




To, co lubię w Greckiej architekturze najbardziej: białe, wąskie uliczki i drewniane okiennice.






Nikia jeszcze nie jest miastem zepsutym turystyką. Żadnych reklam czy stoisk z pamiątkami.  Życie toczy się tu jeszcze wolniej niż w innych zakątkach Grecji.  Mieszkańcy są niezwykle życzliwi, zapraszali do swoich mieszkań na kawę, uśmiechali się do każdego. Niespotykane na naszych ulicach, prawda?



Poniżej załączam filmik, który pokazuje całe miasteczko. Zobaczycie na nim widok na wulkan, aktywny i bardzo nieprzyjemnie pachnący. Mimo wszystko warto zjechać w dół i zobaczyć go z bliska. 





Następnym celem podróży było Mandraki - miasto portowe. Jest to zdecydowanie większe miasteczko od Nikii, bardziej turystyczne ale i tak niezwykle piękne. Wąskie uliczki za każdym rogiem odkrywają coś pięknego. Wszędzie biel i wiszące nad głowami pranie. Mogłabym tam spacerować cały dzień! 



Nie może również zabraknąć stałych mieszkańców każdego greckiego miasta! Każdy kot ma imię, miseczkę z jedzeniem i może się tutaj utwierdzać w przekonaniu, że jest Panem Świata :D 




Mogłabym tam mieszkać :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz