wtorek, 22 września 2015

Trochę o mnie

Często pytacie się jak dużo pracy musiałam włożyć w to jak teraz wyglądam, ile to trwało, czy byłam na jakiejś strasznej diecie i czy dużo schudłam. A więc oto moja historia :D

Moją przygodę z odchudzaniem zaczęłam już w liceum i było to pasmo niepowodzeń. Wypróbowałam parę najsłynniejszych diet, z dietą Dukana na czele (brrr!). Ciągle liczyłam i spisywałam kalorie. Większość czasu byłam głodna. Skutek był taki, że ciągle walczyłam z jojo i jego wszystkimi efektami ubocznymi, a końcowa waga wyniosła 62 kg - najwięcej w moim życiu.
Na pierwszym roku studiów nadal trzymałam się diety, ale już bardziej zrównoważonej. Codziennie sałatka, dużo warzyw, zero fastfoodów i zero cukru. Schudłam, ale trwało to długo i nie miałam z tego zbytniej satysfakcji. Wtedy natknęłam się na Ewę Chodakowską i zaczęłam z nią ćwiczyć. Waga szybko spadła, a ja miałam ogromną radochę z tego, że byłam w stanie zrobić całego killera z coraz mniejszym wysiłkiem. Zapisałam się na różne zajęcia fitness i zaczęłam chodzić z moim chłopakiem na siłownię. On na dół na ciężary, ja na górę na aerobik. W końcu namówił mnie, żebym i ja spróbowała pobawić się z kilogramami. Nie ukrywam, że byłam sceptycznie nastawiona, bałam się że będę miała zbyt umięśnioną sylwetkę. Ale poszłam, zobaczyłam i tu tak naprawdę zaczęła się zabawa. Kupiłam karnet i chodziłam na siłownię 3-4 razy w tygodniu.Dodatkowo ćwiczyłam w domu. Mięśnie rosły, waga się obniżała, a ja mogłam sobie zwiększyć kaloryczność posiłków. Zdecydowanie najlepszy układ! Po 2 latach, z małymi przerwami, praktycznie osiągnęłam swój cel. Zeszłam z 62 do 54 kilogramów w ciągu roku, potem już głownie zajęłam się rzeźbieniem ciała. Teraz już prawie od 2 lat utrzymuję tą wagę, a robię to co kocham, bez nie wiadomo jakich wyrzeczeń. Od roku ćwiczę z Kaylą Itsines - gorąco polecam jej treningi! Darmowy tydzień jej ćwiczeń znajdziecie tu: Kayla Itsines

Pamiętajcie, że samą dietą wiele nie osiągniecie, ale dokładając do niej codziennie ćwiczenia szybciej zobaczycie efekty i w zdecydowanie zdrowszy sposób :)


7 komentarzy:

  1. Uwielbiam ćwiczyć z Kaylą! ;D

    Jesteś niesamowita :) A ciało masz idealne ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. A ile wazysz teraz? I z ciekawosci, ile masz wzrostu? Bo nogi to masz do nieba!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mnie interesuje. Jak udało Ci się uciąc całkowicie slodycze i fast foody, akoro piszesz, ze "zero slodyczy i fastfoodow" motywowałaś się jakoś, czy masz takæ silną wolę? Ja mam z tym najwiekszy problem, że im bardziej sobie postanawiam, że nie bede jadla fastfoodôw, tym bardziej mnie ciagnie :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W samych fastfoodach odrzuca mnie skład tego pożywienia. I szczerze mówiąc nie czuje się po takim posiłku dobrze. Wolę wiedzieć co mam na talerzu. A jeżeli chodzi o cukier to odzwyczajałam się stopniowo. W tej chwili nie słodzę ani kawy ani herbaty bo porostu juz mi to nie smakuje. Problem z tłustym i słodkim jedzeniem jest taki, że jest ono uzależniające i trzeba przez jakiś czas się mocno postarać a potem już będzie z górki :) stopniowo zmniejszaj ilość takich produktów w swojej diecie.

      Usuń
    2. uzależniające - dobre określenie :( ja ostatnio w ogóle tak sobie myślę, że mam chyba problem z zajadaniem stresu, to jest po prostu okropne...

      Usuń